wtorek, 8 marca 2011

z prasy polskiej

W sobotę, 5 marca, po raz pierwszy w całej Europie obchodzony był Dzień Równości Wynagrodzeń. Protesty przeciwko nierównościom (zorganizowane przez unijnych urzędników) miały jednak mocno wybiórczy charakter... - Europejski Dzień Równości Wynagrodzeń przypomina nam, jak wiele jeszcze należy zrobić, aby zlikwidować różnice w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn. We współpracy z państwami członkowskimi i partnerami społecznymi będziemy podejmować wysiłki na rzecz istotnego zmniejszenia różnic w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn w UE, aby w przyszłości nie było konieczne organizowanie Dnia Równości Wynagrodzeń w celu podkreślania rozbieżności w zarobkach kobiet i mężczyzn - oświadczyła unijna komisarz ds. sprawiedliwości i praw obywatelskich Viviane Reding. Komisja Europejska martwi się głównie międzypłciowymi różnicami wynagrodzeń. Mimo to sami komisarze nie rezygnują z uprawiania dyskryminacyjnej polityki... Dla przykładu, unijne dopłaty dla polskiego rolnika (i polskiej rolniczki!) są ciągle znacznie niższe niż dla rolnika niemieckiego czy francuskiego! Nawoływania do "równego traktowania" wszystkich obywateli UE ze strony tych, którzy sami wprowadzają praktyki dyskryminacyjne, nie spotkały się z entuzjazmem mieszkańców Europy. Nasz kraj także rozczarował brukselskich biurokratów. Mimo wysiłków feministycznych aktywistek Polki nie wyległy na ulice, aby domagać się niższych pensji dla swoich mężów.

Tomasz Tobolski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

POLSKA