sobota, 15 stycznia 2011

Artykuł Janusza WOJCIECHOWSKIEGO z SALON24http://www.salon24.pl/#

Koniec spektaklu "Pojednanie z Polską"1. Premier Tusk może sobie protestować i apelować do opinii międzynarodowej, do samego diabła nawet. Już mu odpowiedział jakiś podrzędny moskiewski czynownik, że żadnej zmiany raportu nie będzie.
Moskwa locuta, causa finita!
Załoga durnowata, Polsza winowata!
2. Świat dostał rosyjskie wyjaśnienie przyczyn katastrofy i chętnie w nie uwierzył, tym bardziej, że opisane w nim pijaństwo i bałagan pasuje do wizerunku Polaka z "polish jokes". Poza tym brak rosyjskiej winy jest wygodny. Z polską winą świat nie ma kłopotu, z rosyjską byłby spory, bo mocarstwa, nawet osłabione, nie lubią być winne czemukolwiek i z zarzutami wobec nich trzeba być ostrożnym.

3. Raport ogłoszony, teraz Moskwa może zgasić światła rampy i skończyć rozpoczęte 10 kwietnia przedstawienie pod tytułem "Pojednanie z Polską". Do niczego jej to pojednanie nie jest już potrzebne.
Że Polska może Rosji bruździć w Unii Europejskiej? Akurat! Spotka się Putin z Angelą, jeszcze psa ze sobą weźmie (bo pani kanclerz podobno psów się boi) pogadają sobie po wschodnioniemiecku i załatwią co trzeba, na przykład drugi gazociąg.
4. Nagły i niespodziewanym raport MAK-u, mocno ugodził w premiera i jego obóz. Cały misterny plan... nie będę dalej cytował bohatera filmu "Kiler", w każdym razie zawalił się plan obrzydzania PiS-u za jego rzekomą rusofobię. Już nawet najbardziej zacietrzewieni antypisowcy, tacy co to wszelkie swoje wypowiedzi rozpoczynaja od deklaracji "nienawidzę PiS-u i Kaczyńskiego", nawet oni  muszą przyznać, że to PiS miał rację, od początku domagając się umiędzynarodowienia śledztwa. I każdy człowiek, jeśli nie jest całkowicie zaczadzony propagandą, musi przyznać, że wiara w rzetelność rosyjskiego śledztwa była naiwna, najdelikatniej to nazywając. To była wiara ignorująca Politkowską, Litwinienkę, a najbardziej Katyń.
5. Premier Tusk, tak czule obejmowany przez Putina, staje się dziś ofiarą zawiedzionej miłości. Niezawodny Okudżawa śpiewał o niej tak:
Bo nie wierzymy w czas kochania
Że miłość biedy przyda nam
Ech Wania, Wania, biedny Wania,
Ech spójrz, po linie idziesz sam
Z tym, że Wania mocno stąpa po ziemi, a po linie idzie Donald i coraz trudniej łapie równowagę.
http://www.salon24.pl/#                                                                                                                                                                                                                              PRZECZYTAŁAM,PRZEMYŚLAŁAM I  MÓJ "MARAZM" ZAMIENIŁ SIĘ W AKTYWNOŚC.DZIĘKUJE P.JANUSZOWI !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

POLSKA