sobota, 12 lutego 2011

Z PRASY POLSKIEJ

Z pamiętnika Donalda "Cudotwórcy"


Czwartek, 3.02.2011 r.
Rany boskie, gdzie ja byłem? Co tam się działo! Jeszcze niedawno cieszyliśmy się taką fajną narracją medialną, że nie mieliśmy nawet z kim przegrać, a teraz możemy przegrać sami ze sobą! Wszyscy jesteśmy w jednej partii, a okazuje się, że Grzesiu, Jarek z Krakowa, a nawet Bronek ciągle zapominają, że musimy grać do jednej bramki! Sondaże nam lecą na pysk!I nic dziwnego! Jak ktoś jeszcze będzie mówił o naszej spóźnionej reakcji na raport MAK albo opowiadał o zbyt wolnych reformach, to musi wiedzieć, że takie słowa niszczą Platformę i zaraz po wyborach go i z rządu, i z partii... no, wyproszę go, no!

Piątek, 4.02.2011 r.
Ewa z Ministerstwa Zdrowia jakoś przekonała dziennikarzy, że na nikogo nie wydzierałem się jak baba. W ogóle nie byłoby nerwów ani strat w sondażach, gdyby wszyscy pracowali tak jak Jean-Vincent, czyli nasz "Jacek" z Ministerstwa Finansów, albo Czaruś z Ministerstwa Infrastruktury. "Jacek" każdego dnia dokonuje księgowych cudów w gospodarce. Coś dolicza, coś odlicza, księguje nasz dług tak, żebyśmy nigdy nie przekroczyli konstytucyjnej granicy. Czaruś ogłasza coraz to nowe przetargi, żebyśmy tylko nie musieli wydawać pieniędzy na budowę nowych dróg. A co robi Grześ?

Sobota, 5.02.2011 r.
Opozycjoniści wcale nie są lepsi od Grzesia... Oskarżają nas o obsadzanie stanowisk w agencjach i spółkach Skarbu Państwa partyjnymi kumplami, krewnymi i znajomymi z "Pędzącego Królika". Ewa od razu chciała im powiedzieć, jak bardzo te podejrzenia nas obrażają. Przygotowała sobie fajne przemówienie z opisem, jak to z największą starannością, do głębokości 1 metra przekopywała się przez zestawienia z danymi o zatrudnionych w zarządach państwowych firm i... nikogo z naszej partii tam nie znalazła! Na szczęście Czaruś szybko zaproponował, żeby ktoś z nas po prostu stwierdził, że nie wierzy, aby jakieś stanowiska obsadzano na zasadzie kumoterstwa.

Niedziela, 6.02.2011 r.
Co się stało z tymi sondażami? Jest coraz gorzej! Chłopaki od pijaru mówią, że to przez media, które krytykują nas za plan zmiany systemu emerytalnego, a na dodatek ciągle mówią o wzroście bezrobocia i bałaganie w PKP. Spytałem Czarusia, czy moglibyśmy coś z tym zrobić. Przyznał się, że w walce z bezrobociem, szczególnie w Łodzi, ma spore sukcesy. A co do kolei, to najbardziej zaszkodził nam śnieg leżący na torach. "Ale skąd się wziął ten śnieg? Czy ktoś z PiS-u zbierał go z pól i wrzucał na torowiska?" - zapytałem, podejrzewając najgorsze. Czaruś stwierdził, że nie chciałby nikogo oczerniać, ale widział kiedyś, jak Grześ wkładał do bagażnika swojego samochodu łopatę...

Poniedziałek, 7.02.2011 r.
Bronek robi się coraz bardziej buńczuczny. Życzył mi, żebym kiedyś osiągnął w polityce zagranicznej tyle co on. A jemu udało się np. zdobyć "koronę Himalajów"! Papież, prezydent USA, prezydent Rosji, a teraz Angela i Nicolas z Paryża. Wszystkim zależało, żeby się z nim spotkać. Bronek świetnie czuje się w roli lwa salonowego. Śmiał się nawet z gaf, jakie się przytrafiły Nicolasowi. Francuski gość przyjechał do Wilanowa bez parasola, no i w czasie powitania z niezbyt wesołą miną musiał stać i moknąć. Jeszcze zabawniej było na przyjęciu w pałacu. "Kiedy tylko usiadłem, to Nicolas, nie czekając na Angelę, też usiadł! Zupełnie jakby bał się, że krzesła też dla niego zabraknie!" - żartował w swoim stylu Bronek.

Wtorek, 8.02.2011 r.
Przez ataki ekonomistów związanych z funduszami emerytalnymi zacząłem się już zastanawiać, czy czasem nie opłaca nam się zrezygnować z reformy. Banki nasyłały na nas swoich pijarowców, analityków, dziennikarzy. Ta wielka siła medialna mogła spowodować, że przegramy wybory! Na szczęście "Jacek" to ekonomiczny geniusz... Wymyślił fortel, dzięki któremu powinniśmy z nimi dojść do jakiegoś kompromisu. "Ogłosimy dziennikarzom, że do końca lutego będą gotowe założenia projektu ustawy o specjalnym podatku bankowym, a sam podatek będzie obowiązywał jeszcze w tym roku!" - stwierdził Jacek. Zobaczymy, jak zareagują na ten blef...

Środa, 9.02.2011 r.
Teraz to już naprawdę przesadzili... Ekonomiści zaczęli rozsiewać plotki, że wkrótce możemy zbankrutować! Dlaczego? Bo musimy coraz więcej płacić za nowe kredyty. Według atakujących nas ekspertów, jeśli rentowność 10--letnich obligacji kraju rośnie w okolice 7 procent, to znaczy, że taki kraj jest bliski bankructwa! Nie wiem, co byśmy w tej sytuacji zrobili bez "Jacka"... Szybko sklecił jakiś komunikat, z którego wynikało, że możemy płacić nawet więcej, a i tak nie zbankrutujemy! Zapytałem go, czy rzeczywiście nic nam nie grozi. "Jacek" był bardzo pewny swego. "Donek, zaufaj mi! Przed wyborami na pewno nie zbankrutujemy!". Uff... Kamień spadł mi z serca.

Piotr Tomczyk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

POLSKA